Problemy społeczeństwa informacyjnego
Pojęcie społeczeństwa
informacyjnego, spopularyzowane w latach 80. ubiegłego stulecia, na stałe
zagościło w dyskursie publicznym.
Stosując ten termin większość intuicyjnie wiąże go ze zmianami
zachodzącymi w obrębie produkcji i przetwarzania informacji, wzrostem znaczenia
nowych technologii czy dostępnością oraz powszechnością wiedzy.
Życie codzienne przesycone jest
natłokiem informacji – artykuły prasowe, wiadomości radiowe i telewizyjne,
kampanie reklamowe prowadzone w przestrzeni miejskiej, niezliczona ilość
portali internetowych. Skalę zjawiska obrazuje Eryk Mistewicz w książce
„Marketing narracyjny”. Zdaniem polskiego specjalisty PR w 2010 roku wytworzono
więcej informacji aniżeli powstało ich łącznie do 2003 roku. Zastanówmy się
zatem jakie są negatywne następstwa omawianego zjawiska?
Z jednej strony wiążą się one z
kształtem samej informacji, z drugiej zaś z postawą jej odbiorców. Nowoczesne
media aktualizują zmiany zachodzące we współczesnym świecie z niebywałą
szybkością. Wydarzenie polityczne, społeczne czy gospodarcze rozgrywające się w
dowolnym miejscu błyskawicznie znajduje medialny odzew. Tyle że w natłoku
relacji z różnych obszarów niejednokrotnie to, co powinno być istotne odchodzi
w niebyt. Zamiast analizy wzrostu stopy bezrobocia w Polsce, otrzymujemy
obszerną relację z procesu Katarzyny Waśniewskiej, w miejsce relacji z działań
wojennych toczonych w Syrii media serwują porcję informacji na temat kreacji
żony prezydenta USA, zaś substytutem wiedzy o poglądach nowowybranego papieża
Franciszka stają się obuwnicze preferencje głowy Kościoła. Świat mediów
dostrzegł ten problem i ukuł termin „infotainment”, oddający rozrywkowy
charakter pojawiających się informacji. Tutaj warto pochylić się nad problemem doboru
formy przekazu do prezentowanych treści. W samej idei generowania przez media
ciekawostek, porcji rozrywkowych newsów z życia współczesnych celebrytów nie ma
nic nagannego. Tyle że, opisywane od 1980 r., infotainment niespodziewanie przestało
królować w tabloidach czy popularnych serwisach plotkarskich, ale odważnie i z sukcesem wkroczyło do
poważnych (w założeniu) programów publicystycznych i dzienników informacyjnych.
Stąd też, prezentowane w programach informacyjnych wiadomości, niosą za sobą
coraz mniej treści, stają się coraz bardziej ubogie, ogólnikowe. Odbiorca otrzymuje
ciekawie podaną informację, tyle że nie wyjaśnia ona prezentowanego problemu. Poza
tym sprowadzanie każdego wydarzenia do stricte rozrywkowej funkcji jest wątpliwe.
Przemiany obejmują nie tylko nośniki informacji, ale także samego odbiorcę. Kompetencje kulturowe beneficjenta informacji ewoluują. Współczesny odbiorca nakierowany jest na odbiór pewnego dynamicznego zbioru informacji, niekiedy można mówić o uzależnieniu od stałego dostępu do aktualnych wiadomości. Niektórzy psycholodzy i psychiatrzy zajmują stanowisko, że infoholizm stanowi jedno z największych zagrożeń cywilizacyjnych. Dane wskazujące na sukcesywny przyrost tego uzależnienia mogą stać się polem refleksji nad własnym zachowaniem. Jak często sprawdzamy pocztę elektroniczną, czytamy newsy, zapoznajemy się z komentarzami internautów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz