czwartek, 6 czerwca 2013

Przestrzeń jako łup



Przestrzeń, z której korzystamy, stała się przedmiotem regulacji. Przepisy prawne bądź zwyczajowe precyzują sposób poruszania się pieszych, trasy pojazdów, miejsca parkowania, a w instytucjach oraz punktach usługowych znajdują się punkty przeznaczone dla dzieci. Reklamy w formie plakatu, ulotki i ogłoszenia eksponowane powinny być we wskazanych miejscach. Ścieżki rowerowe, chodniki, znaki drogowe wydawałoby się kreślą „drogi” poruszania się poszczególnych aktorów. Nie ma miejsca na chaos.

Jednak wystarczy krótki spacer, by przekonać się , że przestrzeń stała się pewnego rodzaju areną walki. Słupy ogłoszeniowe, chodniki, sfery są areną codziennej walki.

Dobrą ilustracją walki o przestrzeń są właśnie słupy, na których każdy może zawiesić plakat czy ogłoszenie. Dołączone zdjęcia wskazują jednak, że żadna ze stron zamieszczających własną reklamę nie zważa na innych użytkowników. Tym smym mieszkańcy otrzymują ogrom informacji, które niestety nie są czytelne. Plakat czy reklama staje się efemerydą, bardzo szybko wypartą przez kolejne ogłoszenie o możliwości wzięcia pożyczki bez BIK-u, ofercie punktu usługowego, sprzedaży używanego wózka etc.
 
Jako osoba poruszająca się pieszo zwróciłam uwagę na samochód parkujący na chodniku. Tutaj mamy kompilację dwóch czynników - walki o przestrzeń połączonej z ignorowaniem innych aktorów oraz tyranią chwili - kierowca zatrzymał się tuż przy wejściu do kancelarii, choć najbliższe wolne miejsce parkingowe znajdowało się 100 metrów od budynku. Zapewne pokonanie odległości z parkingu do miejsca docelowego okazałoby się zbyt czasochłonne.

 Wreszcie ostatni z punktów - jedna z instytucji, gdzie mamy do czynienia z zawłaszczeniem miejsca wyznaczonego dla najmłodszych użytkowników przestrzeni.

Pokolenie Y a czas



„Możliwość testowania superszybkiej technologii...”, „Oszczędzaj swój czas...” krzyczą hasła reklamowe. Slogany  opracowywane przez specjalistów od marketingu mają wzmacniać oferty sprzedaży. Odzwierciedlają nastawienie współczesnego konsumenta, dla którego oszczędzanie czasu jest wiodącym wyznacznikiem wartości danego produktu czy usługi. Wszechobecna tyrania chwili sprawia, iż naturalnym stało się dążenie do uzyskania jak największych profitów w postaci dodatkowego, choćby krótkiego ułamka zaoszczędzonego czasu, co zdaniem wielu charakterystyczne jest dla młodszej generacji.

Newsweek, nr 22/2013
Swoisty kult czasu implikuje postawę opierającą się na chęci dokonywania jak największej ilości zmian w jak najkrótszym czasie. Szeroko opisywane ostatnio pokolenie Y – generacja ludzi urodzonych do 1995 roku – ma być przykładem tego typu zachowań [1]. Pracodawcy charakteryzują przedstawicieli generacji jako osoby nie lubiące czekać, chętne zmianom, przeciwne monotonii.  Wyznacznikiem preferowanych wartości jest nie tylko praca, ale też kształt życia osobistego. Coraz częściej miernikiem  powodzenia w kontaktach towarzyskich staje się ilość znajomych na portalach społecznościowych, zaś o stanach emocjonalnych użytkownicy informują poprzez zmiany statusu.

Mobilność w czasie i w przestrzeni stała się poniekąd sposobem życia współczesnego człowieka oraz czynnikiem decydującym o wykluczenie ze społeczeństwa. Tutaj mogę polecić jedną ze starszych już publikacji Zygmunta Baumana „Globalizacja i co z tego dla ludzi wynika”, która zawiera zbiór ciekawych uwag dotyczących osi wykluczenia w ponowoczesności.


[1] A. Krzyżaniak – Gumowska, Pokolenie klapki, [w:] Newsweek, nr 22/2013, s. 16 – 19.